Budzisz się rano i pierwsze co czujesz, to ból w karku. Już wiesz, że znów źle spałeś. Wstajesz i jeszcze przez kilkanaście dobrych minut doskwiera Ci nieprzyjemna sztywność mięśni. Z czasem trochę przechodzi, więc jesz śniadanie i siadasz do pracy – od roku pracujesz przecież na home office. Już po godzinie znów boli Cię kark, ramiona i nierzadko także lędźwie. Gdy się przeciągasz, słyszysz „strzykanie”. Wszystko wskazuje na to, że już najwyższy czas, aby pod lupę wziąć kręgosłup, który w czasie pandemii i związanej z nią ograniczonej aktywności fizycznej nie miał lekko. Jak odpowiednio o niego zadbać, by skutki epidemii były jak najmniej dokuczliwe?