Niejednokrotnie terapeuta czuje się jak w gabinecie krzywych luster, uzyskując sprzeczne informacje od prowadzonych przez niego pacjentów, wydawałoby się leczonych zgodnie z przyjętymi kanonami sztuki. Zdarza się wręcz, że dochodzi do zaostrzenia dolegliwości po zastosowaniu jakiegoś wzorca ruchu opracowanego żmudnie w czasie terapii w gabinecie, a już prawdziwym wyzwaniem staje się wyegzekwowanie od pacjenta prawidłowej i sumiennej autoterapii w warunkach domowych. Wydaje się, że jedną z przyczyn porażek w czasie terapii może być niedostateczna indywidualizacja wzorca ruchowego, który jest w danej fazie terapii konieczny lub pożądany. Wynika to z braku narzędzia do obiektywnej obserwacji leczonych struktur w ruchu i często błędnego założenia, że ból jest tylko czasową przeszkodą i musi ustąpić w procesie adaptacji tkanek. Niestety, bywają przypadki bardzo wyraźnego konfliktowania zmian wytwórczych struktur stawowych, które ulegają podrażnieniu przez nieświadomego ich położenia terapeutę powtarzającego w dobrej wierze w jego pojęciu „leczący” manewr. Narzędziem, które zapewnia obiektywizację tego, co dzieje się z tkankami w czasie ich uruchamiania, jest badanie ultrasonograficzne (USG). Na ekranie pokazującym warstwowy układ przekroju poprzecznego bez opóźnienia związanego z obróbką obrazu, a więc w czasie rzeczywistym, możliwa jest identyfikacja poszczególnych mięśni, powięzi i granic nasad kostnych. Dzięki temu terapeuta jest w stanie prześledzić wszystkie fazy zaplanowanego ruchu i zaprojektować go zgodnie z indywidualnymi potrzebami pacjenta. Potrzeby bywają zaś różne – czasem chodzi o torowanie napięcia jednego, kluczowego mięśnia do uzyskania odblokowania ruchu w stawie (konflikt podbarkowy), czasem p...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 10 wydań czasopisma "Praktyczna Fizjoterapia i Rehabilitacja"
- Nielimitowany dostęp do całego archiwum czasopisma
- ...i wiele więcej!